Zielona żywność kojarzy mi się z życiodajną energią. Wszystkie zielonolistne mają potężne właściwości przeciwutleniające i antyrakowe. Przede wszystkim redukują ryzyko rozwoju cukrzycy, a także chronią naczynia krwionośne. To niebywałe źródło fitozwiązków, które mają właściwości przeciwutleniające.
A czym są fitozwiązki? To "złożone, naturalnie występujące w roślinach substancje, które są niezbędne do normalnego funkcjonowania układu odpornościowego". Ale koniec z tymi naukowymi opisami. Jedzenie przynajmniej jednej misy sałatki w ciągu dnia jest bardzo korzystne dla naszego zdrowia. Obniża ryzyko rozwoju raka oraz chorób układu sercowo – naczyniowego. Ale z punktu widzenia matki i gospodyni sałatka to idealny posiłek w ciągu dnia z uwagi na czas jej przygotowania. Wrzucam młode, zielone liście do miski, dodaję trochę orzechów, pomidorów czy oliwek i sałata jest gotowa. Nawet sosu nie trzeba robić – wystarczy skropić oliwą. Dodatkową zaletą takiego posiłku jest to, że można bez trudu wykorzystać składniki, które zalegają nam otwarte w lodówce. Tak na prawdę zanim zaczęłam pisanie tego przepisu to zdałam sobie sprawę, że od kilku lat zjadam sałatę codziennie – nie zastanawiając się nawet nad tym. Po prostu ciągnie mnie do zielonego...
Dzisiaj użyłam młodych liści sałat, mieszanki o kolorowych listkach i różnych kształtach. Dają one nieziemsko orzeźwiający smak – dokładnie taki jaka powinna mieć idealna dla mnie sałatka.