Zapadł wyrok: zanim zrobimy testy alergiczne, jemy zaledwie kilka produktów. Mam na myśli moją córeczkę, z którą solidaryzuje się w bólu i jem dokładnie to samo co ona. Największym problemem jest drugie śniadanie w przedszkolu. Dzieci wówczas jedzą pyszne kanapeczki z serkiem lub wędlinami (których ja akurat nie polecam, ani nie lubię). Mamy przyzwolenie na pół kromki chleba bezglutenowego, by nie było jej przykro, że inne dzieci mają - a ona nie! No więc padło pytanie: co do kanapki? Pasta rybna odpada, paprykowa, z kurczaka, jajeczna także. Sery od dawna już są wykluczone, wędliny również, konfitury i dżemy...niestety nie! Szczególnie te z drobnopestkowych owoców, reszta niestety nie jest po drodze jej kubkom smakowym. Surowych warzyw dodać również nie możemy. Zatem szukamy w głowie połączeń smakowych dla alergicznego niejadka. Nie jest łatwo. Wpadłam na pomysł pasty z ciecierzycy, a w zasadzie przerobiłam składnikowo pomysł, który podała mi koleżanka, nie posiadająca dziecka uczulonego na wszystko, lecz mocno dbająca o jakość pokarmów, które serwuje swojej córeczce. Ciecierzyca połączona z pieczoną cebulą. Dodam tylko te składniki, które mogę, ale Wy macie pełną dowolność. Możecie urozmaicić pastę o suszone pomidory, prażony sezam czy słonecznik, miętę lub zieloną pietruszkę. Olej, który dodacie też może być dowolny. Ja dodałam ryżowy, gdyż jest bezpieczny dla uczuleniowca. Zaraz sprawdzimy czy mój entuzjazm jest współdzielony. Czy pasta zniknie w mig?
opcjonalnie: suszone pomidory, zielona pietruszka, łuskany, prażony słonecznik, prażony sezam
Ciecierzycę ugotować według opisu tutaj. Jeśli używacie ciecierzycy z puszki, należy ją odsączyć z wody na sitku. Nastawić piekarnik na 180 stopni. W tym czasie obrać cebule, przekroić na połówki lub ćwiartki, wsadzić do naczynia żaroodpornego, posypać solą, polać olejem i piec w piekarniku przez około 30 minut bez przykrycia. Można posypać innymi przyprawami wg uznania. Ja piekłam je tym razem w naczyniu, w którym wcześniej pieczony był schab dla mojej córeczki. Wsadziłam je po prostu do sosu, który pozostał na dnie naczynia. Następnie wrzucam do blendera, malaksera lub Thermomixu ugotowaną i ostudzoną ciecierzycę, upieczone cebule, kmin rzymski, przyprawy oraz olej i miksuję na najwyższych obrotach do uzyskania upragnionej konsystencji pasty. Można dodać suszone pomidory. Moja córeczka jest na nie uczulona więc dodałam tylko bezpieczne składniki. Bardzo fajnie pasuje do tego zielona pietruszka lub słonecznik czy sezam prażony. Sami zdecydujcie co najbardziej Wam odpowiada. Nie zapominajcie o mięcie 🙂
Do dekoracji dodałam kilka ziarenek granatu i pomidora