Z botwinki można wyczarować cuda. W naszym domu mówimy na nią “buraczek baby”, gdyż to młode liście i korzenie buraka ćwikłowego. Podobno Afrodyta (bogini miłości) w starożytności zawdzięczała swą urodę właśnie burakom. Mają one przepiękną barwę i są doskonałą inspiracją do tworzenia kolorowych dań dla dzieci. Szczególnie dla dziewczynek, które uwielbiają kolor różowy. Najbardziej popularna formą jej podania są zupy i chłodniki. Dzisiaj oprócz zupy kremu występuje u Mamałygi w wersji z kaszą gryczaną i chrupiącym słonecznikiem. Nie bez powodu. Osoby, które nie spożywają mięsa muszą zastępować jego właściwości innymi pokarmami. W wierzeniach ludowych mówi się, że buraki “budują krew”. To dzięki temu, że nasze organizmy potrafią przyswoić z buraka dużą ilość żelaza. Szczególnie polecane są kobietom w ciąży ze względu na dużą zawartość kwasu foliowego oraz dzieciom w trakcie intensywnego wzrostu. Jest słodki więc wszystkie niejadki lub dzieci o tak zwanym “słodkim podniebieniu” akceptują go raczej bez zarzutu. Dzięki swym właściwościom zasadotwórczym pomagają odkwaszać organizm. Żyjąc w dużych aglomeracjach miejskich bardzo często borykamy się z problemem zakwaszenia organizmu. Podobno pomaga w usuwaniu zakwasów z organizmu podczas dużego wysiłku fizycznego. Tego nie sprawdziłam - już dawno nie miałam zakwasów 🙂
Botwinę myjemy i odcinamy buraczki. Myjemy je dokładnie, obieramy i gotujemy na parze. W tym czasie gotujemy kasze gryczaną w osobnym garnku pamiętając o proporcji 2:1. Resztę botwinki tniemy wraz z małą ilością listków na drobniejsze kawałki. Rozgrzewamy tłuszcz na patelni i podsmażamy botwinkę wraz liśćmi. Dodajemy ugotowane i starte na tarce buraczki i chwilkę podsmażamy. Dodajemy ugotowaną kaszę gryczaną i wszystko energicznie mieszamy. Posypujemy uprażonymi ziarnami słonecznika i zieloną pietruszką
Gotujemy wywar z młodej włoszczyzny. Do garnka z zimną wodą (około 2,5 litra) wkładamy umyte warzywa (marchewki, pietruszki, seler, por). Najlepiej kupić jeden duży pęczek włoszczyzny - wystarczy na jedną zupę. Dodajemy kozieradkę, liść laurowy, ziele angielskie, sól, pieprz, rozgniecione 2 ząbki czosnku i gotujemy około 60 minut na małym ogniu. W międzyczasie jak wywar zacznie się gotować opalamy cebulkę wraz ze skórką nad ogniem i dodajemy do zupy (jak do rosołu). Uzyskamy dzięki temu aromatyczny smak wywaru. W tym czasie myjemy buraczki, łodygi oraz liście. Po około godzinie dodajemy drobno pokrojone buraki wraz z łodygami, sok z cytryny oraz kilka drobno pokrojonych liści (nie wszystkie gdyż zupa może być wówczas za gorzka dla maluchów). Gotujemy około 15 minut. W tym czasie kroimy ziemniaki oraz marchewkę na drobniejsze kawałki. Gdy wywar wraz z burakami będzie już aromatyczny, botwinka się ugotuje przecedzamy całość. Klarowny wywar buraczany wstawiamy z powrotem na kuchenkę i podgrzewamy. Gdy zacznie się gotować dodajemy ziemniaki i marchewkę i gotujemy do miękkości. W miseczce rozrabiamy mąkę bezglutenową wraz ze śmietaną. Dolewamy do miski odrobinę ciepłej zupy i mieszamy energicznie. Następnie dodajemy do gotującej się zupy (dzięki temu śmietana nam się nie zważy). Dodajemy pietruszkę drobno posiekaną, szczyptę cukru. Jeśli zupa nie jest zbyt kwaśna dodajemy jeszcze sok z cytryny. Dla dzieci, które lubią czosnek można dodać 1 lub 2 ząbki. Wyłączamy źródło ciepła, czekamy aż ostygnie i miksujemy na krem.