Dziś odwiedziłam włoski sklep na Sadybie. Zakupiłam parę smakołyków dla Ukochańca. Karczochy, oliwy - rarytasy! I to niesamowite jak na kilka minut, w deszczowej Warszawie, która się topi w dosłownym tego słowa znaczeniu, można się przenieść do włoskiej krainy, poczuć zapach Italii, przemykać obok półek niczym wąskich alejek na południu Europy. Dla siebie też coś znalazłam: czerwone pesto, bez oznaczeń, w niewielkim słoiku o krwisto czerwonej barwie i jak się okazało lekko pikantnym smaku. Od razu pobiegłam do domu, pomyślałam o gościach,, których spodziewałam się przyjąć po południu i wymyśliłam zupkę: krem z czerwonej soczewicy z suszonymi pomidorami i zakupionym, czerwonym smakołykiem. Zupa super szybka, bez specjalnych przemyśleń, po prostu ją ugotowałam.
Składniki
- 1 cebula
- 5 ząbków czosnku
- półtorej szklanki czerwonej soczewicy
- 1,2 litra wywaru z warzyw
- 1 czerwona papryka
- puszka pomidorów krojonych
- 1 duża łyżka przecieru pomidorowego
- 3-4 łyżki czerwonego pesto
- 5 drobno pokrojonych suszonych pomidorów w oliwie
- pęczek zielonej pietruszki
- sól, pieprz
- sok z połowy cytryny
- 1 łyżeczka cukru brązowego
- 2 łyżki oliwy
- opcjonalnie: pół szklanki ugotowanej ciecierzycy lub z puszki
Przygotowanie:
Cebulę i czosnek obieramy i siekamy na drobne kawałki. W garnku, w którym będziemy gotować zupę podgrzewamy dwie łyżki oliwy (ja dałam cytrynową). Wrzucamy cebule i czosnek i chwilkę podsmażamy - około 4 minuty. W tym czasie soczewicę płuczemy na sitku pod zimną wodą. Paprykę dokładnie myjemy i kroimy na kawałki o wybranej przez siebie wielkości - ja pokroiłam w cienkie słupki. Soczewicę dodajemy do garnka wraz z papryką, zalewamy całość wywarem i gotujemy około 15 minut. Następnie dodajemy pomidory z puszki, pesto, przecier pomidorowy i doprawiamy wszystkimi przyprawami. Tym razem użyłam soli z dodatkiem rozmarynu (również zakupiona w sklepie włoskim). Gotujemy jeszcze jakieś 5 minut. Na sam koniec siekamy i wrzucamy zieloną pietruszkę, dodajemy sok z cytryny, ciecierzycę, suszone pomidory i gotujemy jeszcze 2 minuty. Zupę z czerwonym pesto koniecznie trzeba spróbować i ewentualnie doprawić. Smakuje lepiej, gdy chwilkę odetchnie po gotowaniu czyli tzw. drugie polanie jest lepsze niż pierwsze! Nie trzeba dodawać koniecznie ciecierzycy. Miałam ugotowaną, więc ją spożytkowałam. Moje zakupione dziś pesto jest dość pikantne więc jeśli Waszemu brakuje ostrości, dodajcie odrobinę chilli.