Czy przedświąteczny okres to rzeczywiście tylko wyścig z czasem? Widzę ogromną falę rywalizacji co do wigilijnych potraw a przecież nie o to chodzi w święta by się "nażreć". Świąteczna zupa to powód do refleksji na temat magii tych 3 dni.
Jedząc pyszności przy wigilijnym stole pamiętajmy o możliwościach naszych organizmów. Czasem 3 dni objadania się może spowodować ciężkie dolegliwości. Zawsze powtarzamy sobie, że przecież po to są święta a ja Wam piszę, że zupełnie są po coś innego. Cały rok ciężko pracowałam. Zaniedbałam relacje z rodziną, przyjaciółmi, z mamą. Włożyłam wiele wysiłku w promowanie swojej pierwszej książki, odwiedziłam kolejne wyspy szczęśliwe na tajskich szerokościach geograficznych w poszukiwaniu nowych inspiracji kulinarnych, rozpoczęłam nowy cykl w DDTVN. I dla mnie święta są po to, by im wszystkim za to podziękować - że trwali przy mnie mimo braku mojej atencji. Jedzenie to marny pretekst do bardzo ważnego dla mnie spotkania. Na co dzień gotuję kosmiczne ilości potraw a w te świąteczne dni zostawiam stery mojej mamie, która dla mnie zawsze będzie najlepszą kucharką na świecie. Nie zapełniajcie stołów tylko serca.
Barszcz i grzybowa to Wigilia. Ale przecież można troszkę zboczyć z trasy wigilijnej i w pierwszy dzień świąt zjeść coś pysznego, rozgrzewającego, z nutą pomarańczową i w dodatku bez mięsa. Można?
To moja świąteczna zupa!
Zagotuj bulion i dodaj do niego wszystkie warzywa wraz z soczewicą i przyprawami. Gotuj pod przykryciem 15 minut. Następnie dodaj pomarańczowy sok i sos sojowy i doprowadź do wrzenia. Podawaj gorącą. Możesz dodać ziarenka granatu do dekoracji.