Zacznijmy jakoś tydzień!
Czasem po weekendzie, który owocuje z nieznośną lekkość bytu w odniesieniu do przyjmowanych kalorii gotuję sobie odchudzającą zupę z kapusty. Prawie krem, gdyż kapustę mielę w blenderze wraz z papryką i cebulą. Zupa zawiera dużo warzyw, kapustę w rzeczy samej i zero złośliwych węglowodanów. Nabiału i mięsa też w niej nie ma. Zaczynam nią poniedziałkowy poranek. Jeśli jeszcze o tym nie wspominałam to nadeszła pora by podzielić się z Wami moimi śniadaniowymi upodobaniami. Jeśli danego dnia rano odpuszczam sobie wizytę w klubie fitness z powodu porannych obowiązków zawodowych to zawsze zjadam miskę ciepłej zupy.
Jeśli mogę pozwolić sobie na godzinę życia, która należy tylko do mnie i w skupieniu ćwiczę, wówczas wypijam lub zjadam na śniadanie owoce. To nawyki Mamałygi. Jutro na pewno nie będę ćwiczyć więc gotuję sobie zupę. A więc do rzeczy:
Kapustę, paprykę i cebulę bardzo drobno kroimy. Seler i marchewkę kroimy nieco grubiej. Dodajemy resztę składników poza pomidorami z puszki i gotujemy 25 minut. Dodajemy pomidory z puszki i gotujemy jeszcze 5 minut. Doprawiamy do smaku i opruszamy świeżymi ziołami. ja tym razem dodałam bazylię i oregano.