Weszłam do domu i od razu pobiegłam do lodówki. I pierwsza reprymenda od dzieci: "nie wolno chodzić w butach". No tak! Tylko, że ja nie mam tony piasku w moich klapeczkach. Ale, by zachować pozory przyzwoitości macierzyńskiej i dać dobry przykład ściągnęłam buciki. Potem lodówka. A tam światło - jak zwykle! Jestem zwolenniczką kupowania codziennie świeżych produktów. Gdy ktoś postanowi odwiedzić mnie spontanicznie to z pewnością nie będzie mnie w domu. Ale jeśli jakimś cudem tam się znajdę to na bank w mojej lodówce będzie tylko światło. Dzisiaj znalazłam w lodówce rukolę, jednego buraka upieczonego na poczet zupy z poprzedniego dnia, ser i boczek. Parę owoców i pomyślałam, że może uda mi się z tego wyczarować jakąś małą przekąskę. To na prawdę bardzo szybka sałatka. Przez żołądek do serca - a może odwrotnie?
Dziękuję za przepis, kocham to! Na pewno go wypróbuje 🙂
Dobry dzień, Silvia
dziękuję i powodzenia!!!!
Polecam. Każdy ze składników ma swój idealny wkład. ^^
bardzo dziękuję