Nadchodzi świąteczny czas. Moje koleżanki blogerki kulinarne robią piękne wpisy z pysznościami świątecznymi, których ja fanką nie jestem. Co roku sobie obiecuję, że następnym razem i ja się postaram i zasypię internet swoimi wersjami dań wigilijnych. Jednak i tym razem tak się nie stanie...
Co roku o tej porze prawie codziennie prowadzę warsztaty kulinarne - zdarza się, że nawet dwa razy w ciągu dnia. Wiele firm wykorzystuje swoje budżety na wspólną zabawę w gotowanie - inni pragnę spędzić w ten sposób czas z bliskimi. A te spotkania to dla mnie powód do dumy. Spotykam wspaniałych ludzi, z którymi łączy mnie wspólna kulinarna pasja. Pichcimy, śmiejemy się, opowiadamy anegdoty, wymyślamy przezwiska (wczoraj mówili na mnie Bożenka). Ale żeby nie było, że Mamałyga nic na święta nie przygotowała to dzisiaj moja ulubiona forma śledzia - śledź po kaszubsku z dodatkiem chilli.
Filety namocz w wodzie przez około godzinę. Następnie osusz je ręcznikiem papierowym. Na patelni rozgrzej olej i zeszklij cebulę. Dodaj wszystkie przyprawy oprócz ziela angielskiego i liści laurowych. Dodaj przecier pomidorowy, chilli i duś przez kilka minut. Następnie pozostaw do wystygnięcia. Filety rozłóż na desce, dodaj łyżkę masy cebulowej i zawiń nakłuwając na końcu wykałaczką. Najlepiej smakują na następny dzień więc wsadź je do słoika, zalej pozostałym olejem z patelni, dodaj liście laurowe i ziele angielskie, zamknij i wsadź do lodówki.