Od lat zmieniam przepisy na idealny barszcz wigilijny. Czasem dodaję więcej czosnku - czasem więcej majeranku. Czasem zakwas jest razowy - a tak jak dzisiaj po prostu buraczany. Zawsze ma głęboko rubinową - wręcz winną barwę i pobudza układ trawienny przy wigilijnym stole.
Moja siostra zawsze wyjada uszka zanim mama poda barszcz jako pierwsze świąteczne danie. To już tradycja, że musi prosić o dokładkę uszek. Ale to nie uszka górują na wigilijnym, polskim stole. To barszcz jest gościem honorowym - a może nawet gospodarzem. Nie rozumiem jak można podawać barszcz z torebki skoro składniki na wigilijną zupę są tanie jak barszcz.
Grzyby zalej gorącą wodą i gotuj około 40 minut. Następnie pozostaw do ostygnięcia i zachowaj wywar. Cebulę drobno posiekaj i zeszklij na maśle. Dodaj warzywa korzeniowe oraz por drobno posiekane lub starte na tarce o grubych oczkach. Warzywa wraz z cebulką umieść w dużym garnku i zalej wodą z dodatkiem przypraw. Doprowadź do wrzenia i gotuj jeszcze 50 minut.
Następnie przecedź barszcz przez sitko, dodaj pokrojone grzyby oraz wywar, zakwas buraczany, czosnek, miód, sok z cytryny oraz majeranek. Doprowadź do wrzenia i koniecznie wyłów czosnek łyżką cedzakową. Podawaj z uszkami.
Buraki obierz i zetrzyj na mandolinie. Układaj po kolei w słoiku dociskając każdy plaster. Pomiędzy buraki układaj przyprawy i czosnek. Całość zalej wodą mineralną tylko do zakrycia buraków. Zakwas przykryj lnianą ściereczką i zwiąż gumką. Będzie gotowy, gdy pojawi się charakterystyczna pianka.