MOI KOCHANI!
Chcę Wam życzyć z okazji świąt pięknych chwil z rodziną i bliskimi osobami, pomysłów na nowe przygody i spełnienia wszystkich marzeń. Ten rok był dla mnie trudny, ale jestem spełniona i szczęśliwa. Troszkę zmęczona lecz gotowa, by dumnie wkroczyć w kolejny już 2015 rok. Zawsze wydawało mi się, że 2015 to już będzie niezły kosmos, jak w filmach science - fiction. Nie będzie samochodów tylko pojazdy kosmiczne, nie będzie jedzenia lecz pigułki, nie będzie ludzi tylko będą roboty. Czasem czuję się jak robot, ale to na własne życzenie. Pędzę i pędzę, gdyż mój apetyt na życie wytycza mi kolejne życiowe smaki. Dzięki temu odnoszę swoje małe, a nawet jeszcze mniejsze zwycięstwa na różnych polach. Ale najbardziej dumna jestem ze swojej rodziny, której największym oczekiwaniem świątecznym jest BYĆ PO PROSTU RAZEM! Dlatego nie zapełniam bloga świątecznymi przepisami, nie robię pierogów z kaszy jaglanej i nie biorę udziału w wyścigu blogerek kulinarnych, które walczą o ilość świątecznych publikacji. Od początku Mamałyga była, jest i będzie biblioteką przepisów dla moich córek. Tak już na zawsze pozostanie. Dlatego zamiast na blogu siedzę dziś z mamą w kuchni i robimy świąteczny barszcz, dekorujemy pierniczki, pieczemy sernik i robimy śledzie. Nie byłabym sobą, gdybym nie przemyciła na święta moich ukochanych tajskich smaków. Podzielę się przepisem. To śledź po tajsku. Łączymy narody w kuchni.
Zimno mi, muszę się dogrzać. Nie mam czasu na długie gotowanie w grudniu dla siebie więc chcę zrobić coś pożywnego na szybko, uwzględniając składniki rozgrzewające. Nie mam ochoty na zupę, chcę coś treściwego i raczej sypkiego. Imbir, chilli, cynamon, cebula, czosnek - tego trzeba się uczepić w okresie zimowym. Soczewica na sypko z suszonymi pomidorami - to jest to!
Kupiłam sobie fajną, nową przyprawę w Składzie Bananów. To "CHUTNY PODINA MASALA", która zawiera między innymi miętę i granat. No i już zacieram rączki co z niej zrobić. Dziś postawiłam na pęczak. Warto go wcześniej namoczyć w zimnej wodzie – staje się łatwiej strawny, szczególnie dla dzieci. Dziś wersja raczej dla dorosłych, można dodać do tej sałaty ser gorgonzola. Doskonale pasuje. Ja jednak pozostałam przy opcji wegańskiej.
Uwielbiam film "Smażone, zielone pomidory". Dziś wróciłam do niego przez przypadek, ale z wielkim sentymentem. I szerokim uśmiechem. Jako, że wspieram akcję społeczną "Zboże smakuje i inspiruje" postanowiłam sama się zainspirować i połączyć światową kinematografię z polską akcją wspierającą świadomy styl życia. Zboża są na pierwszym miejscu talerza żywności w związku z tym dzisiaj na moim stole świdry w sosie z zielonych pomidorów z zielonym pesto, parmezanem i suszonymi śliwkami. Już nie mogę się doczekać pierwszego kęsa.
Korzystam z dyni wciąż i nieustannie. Ale dzisiaj przegięłam z chilli dlatego ratowałam się pysznym jajkiem zapieczonym "na górze", gdyż nie chcę używać nabiału. Wyszło genialnie, szybko, prosto i inaczej. Z dynią można szaleć na mnóstwo sposobów. I pomyśleć, że nie lubiłam jej przez lata. Tak jak awokado. Podobno do wszystkiego trzeba dojrzeć. Pamiętajmy jednak , że jej natura termiczna jest neutralna. Dlatego warto dodać do niej rozgrzewające przyprawy jak chilli czy imbir. Najbardziej "ciepłą" odmianą dyni jest Hokkaido. Pomaga w stanach związanych z wilgocią - to ważne o tej porze roku. Wykazano, że regularne spożywanie dyni pomaga w astmie oskrzelowej. Gotowana dynia pomaga usunąć nam pasożyty z jelit.
Użyję powiedzonka Jamiego Olivera: NIE MACIE CZASU GOTOWAĆ? ZASTANÓWCIE SIĘ DOBRZE. Szybkie dania, zdrowa kuchnia to podstawowe filary działalności kulinarnej Mamałygi. To danie przygotowuje się w 8 minut. Ląduje w piekarniku i mamy czas zrobić sałatę więc cały posiłek nie zabiera więcej czasu niż 15 minut. Niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia po upieczeniu ryby, gdyż w sekundę rodzina dosłownie POŻARŁA pstrągi.
JAGLOTTO WEDŁUG MAMAŁYGI
Ostatnio w jednej z warszawskich restauracji zamówiłam kaszę jaglaną z warzywami, która w menu była opisana jako JAGLOTTO. Bardzo się ucieszyłam, że moja ukochana kasza znalazła uznanie wśród stołecznych szefów kuchni i zaczęli ją serwować w wyrafinowany sposób. Zainspirowana zabawną nazwą postanowiłam zrobić swoją wersję jaglotto z warzywami sezonowymi czyli z pieczonym burakiem i dynią. Wygląda bajecznie, smakuje również. Gorąco polecam i dziękuję za niezwykły postęp gastronomiczny – może w końcu na prawdę zwiększa się świadomość jedzenia wśród kucharzy. Bo przecież jedzenie to nie tylko SMAK!
ZUPA DLA BRZYDALI CZYLI CHORYCH POCIECH 🙂
Często podczas infekcji mamy tendencję do wpychania dzieciom jedzenia. Dzieci sa jednak mądre i bardzo intuicyjne - nie dadzą sobie w kasze dmuchać. 80% pracy naszego organizmu to trawienie. Podczas choroby organizm sam przerzuca środek ciężkości z układu trawiennego na układ odpornościowy. Po to być mieć energię na wysłanie ciężkiej altylerii białych krwinek do walki z wirusami czy bakteriami. Często towarzyszy infekcjom za duża ilość wilgoci i śluzu (katar, mokry kaszel, wydzieliny z ucha), zatem powinniśmy szczególnie uważać na to, co podajemy w tym czasie dzieciom do jedzenia. Przypomnę jakie produkty wywołują lub potęgują wilgoć w organizmie, a tym samym tworzą doskonałe środowisko dla rozwoju wirusów i bakterii: nabiał, cytrusy, cukier, owoce, żywność przetworzona. Najlepszym pomysłem jest zastosowanie wówczas diety pozbawionej owoców, lekkostrawnej o właściwościach osuszających. Komosa ryżowa niewątpliwie do nich należy. Dziś propozycja dla przeziębionych malców: zupa jarzynowa, lekka, na warzywnym bulionie z majerankiem, który równiez osusza wilgoć. Zupę można spokojnie podac dzieciom nawet na śniadanie. Pamiętajmy, że to Wy decydujecie jak wyglądają wasze posiłki a nie system narzucony przez....NIEWIADOMO KOGO. Zupa na śniadanie to dobry pomysł!
Bez glutenu da się żyć!
Bardzo wiele osób cierpi na nietolerancję glutenu w Polsce. Wiele z nich nawet nie wie o tym, że jedynym ratunkiem na ich samopoczucie jest całkowite wyeliminowanie pszenicy z diety. Tak było w przypadku mojej córki. Miała okrutne ataki kaszlu diagnozowane jako poczatki astmy. Brała dawki sterydów przekraczające normu Unii Europejskiej. Przestała rosnąć, jej włosy stały się matowe i łamliwe. Szukając pomocy natrafiłam na najmądrzejsza lekarkę, jaką spotkałam na swojej drodze. Ostawiliśmy gluten wbrew wszystkim badaniom, z któych nigdy nie wynikała tak silna nietolerancja. Sterydy w koszu, astma odeszła w zapomnienie, Laura urosła.