Dokładny opis gatunku znajdziecie na stronie www.wedkarz.pl . Ale to co istotne dla kucharza w kuchni opowiem sama. Konger do złudzenia przypomina węgorza jednak osiąga dużo większe gabaryty. Nie występuje w Polsce chyba, że przypałęta się z wraz ze słoną wodą wpływającą do Bałtyku z Morza Północnego jako dziki lokator. Wówczas wpływa do przymorskiego jeziora i mieszka w nim udając wyrośniętego węgorza, od którego znacznie różni się płetwą grzbietową. Jest rybą drapieżną, nie posiada łusek i żywi się skorupiakami lub innymi rybami. Przeciętny okaz waży tyle co moja siostra czyli około 40 kg. Średnia waga to 60 kg, ale potrafią dobić nawet do 110 kg. W sklepie zakupiłam dwa grube, mięsiste dzwonki kongera i postanowiłam je upiec w piekarniku. Uwaga - ma bardzo dużo ości stąd nie polecam jej dla dzieci.
Do dekoracji (opcjonalnie): burak ugotowany na parze i pokrojony w kostkę, 1 łyżka octu balsamicznego, 1 łyżka soku z cytryny, 1 łyżka oliwy z oliwek, sałata radicchio, kiełki słonecznika, liście szpinaku