DANIE DLA KONKUBENTA
Kiedyś jadłam troszkę mięsa, ale raczej omijałam wołowinę czy wieprzowinę. Nie pamiętam jak było w dzieciństwie. Wtedy to raczej "odkurzałam" równo wszystko, co mi się pod nos podało. I to z dokładkami. Do dziś mi to zostało. Zawsze nakładam sobie na talerz mniejszą porcję, by dołożyć sobie jeszcze małą repetę. Teraz mięso serwuję mojej córeczce, ale w bardzo rozsądnych porcjach oraz naczelnemu Konkubentowi. On nie toleruje drobiu ani wieprzowiny więc niestety pozostaje mi rzucić się w sklepie na prawdziwe wołowe rarytasy. A niech ma od czasu do czasu. Wolę sama mu zmielić mięso, gdyż nie mam zaufania do maszynek sklepowych. Tak więc czasem coś tu naskrobię dla facetów. Wbrew wszystkim zasadom, którym hołduję. Bo oprócz mojego sposobu odżywiania, który uważam za bardzo zdrowy i korzystny dla mojej figury (poza ciążą oczywiście), mam też rodzinę i szanuję jej wybory. Na razie tylko biedna i uczulona Pociecha raczej nie może przebierać na straganach czy półkach sklepowych, ale jestem pewna, że z tego wyrośnie. Musi...Dzisiaj więc kolejna odsłona dania dla Konkubenta. Uwielbia makarony.
Składniki
- 1/2 kg mięsa wołowego ekstra (w całości lub mielone)
- 1 czerwona papryka
- 10 dużych pieczarek
- 1 czerwona cebula
- pęczek zielonej pietruszki
- 5 ząbków czosnku
- kilka łyżek oliwy z oliwek
- 10 do 15 dobrych oliwek zielonych lub czarnych
- suszone pomidory z bazylią w przyprawie
- sól, pieprz
- makaron (około pół paczki)
Przygotowanie:
Mięso zmielić w maszynce lub poprosić o zmielenie w sklepie. Na rozgrzany wok lub dużą patelnię wylewamy połowę przygotowanej oliwy. Gdy się rozgrzeje, dodajemy mięso i energicznie mieszamy. Pozostawiamy na ogniu kilka minut, by mięso się ścięło, ale nie wysuszyło. W tym czasie myjemy i obieramy warzywa. Kroimy na mniejsze kawałki. Dodajemy do mięsa: najpierw paprykę czerwoną wraz z cebulą. Następnie pieczarki. Na sam koniec oliwki. Doprawiamy do smaku, dodajemy posiekaną zieloną pietruszkę oraz czosnek obrany i wyciśnięty przez praskę lub drobno posiekany. Na sam koniec skrapiamy delikatnie oliwą lub przed samym podaniem. Makaron gotujemy wg wskazówek na opakowaniu i łączymy z mięsnym sosem. Oczywiście wodę solimy i dodajemy odrobinę oliwy. Uwielbiam moment, gdy woda z olejem wzburza się i zaczyna bulgotać. Jest wówczas klarowna i dokładnie widać krople oleju.