ikona-szukaj-duza
ikona-ulubione
ikona-szukaj-biala
ikona-ulubione-biala

IZRAEL. KULINARNA PRZYGODA

17.10.2019
/
Udostępnij
/
Zostaw komentarz
Czas przygotowania: ,
składniki: ,
Rodzaj dania: ,
Ilość porcji: ,
REKLAMA 01BANER Mama Mobile

Podobno o gustach się nie dyskutuje i każdy ma prawo do swojego zdania, ale kuchnia izraelska jest najlepsza na świecie. I to bez dwóch zdań. Kompletnie inna niż moja tajska, ale niezwykle aromatyczna, bogata w przyprawy i przede wszystkim królują w niej warzywa.

Wyjechałem do Izraela na zaproszenie Ministerstwa Turystyki, by eksplorować dobrodziejstwa kuchni tego regionu - szczególnie wegańskich specjałów. Ale nie tylko. Odwiedziłam liczne bazary, lokalne markety i mnóstwo restauracji, w których dania przygotowane były głównie z roślin, warzyw, nasion i owoców. Cała podróż miała charakter wegański, ale nie byłabym sobą gdybym nie spróbowała też innych specjałów. Krótko mówiąc jadłam i zwiedzałam przez kilka dni. Czyli to co kocham najbardziej. 

Oprócz naszej kochanej przewodniczki Miriam, która pokazała nam piękny świat Tel Avivu, Jafy i Jerozolimy dostaliśmy w pakiecie przewodniczkę kulinarną z firmy https://www.deliciousisrael.com/ . Pisze o tym dlatego, że każdy z Was kto podróżuje do Izraela może sobie zamówić uroczą kobietę, która oprowadzi Was po okolicznym street foodzie i opowie o lokalnych pysznościach. Prawdziwym smaczkiem dla mnie była informacja, że ani falafel, ani hummus ani nawet szakszuka to nie są tradycyjne dania izraelskie. Pochodzą z innych krajów Bliskiego Wschodu. Natomiast Izrael zaadoptował je na swojej ziemi i serwuje jako lokalne frykasy.

Pocieszę Was, że tak się dzieje wszędzie na świecie. Natomiast rdzenną i tradycyjną potrawą jest sabich czyli poranny chleb pita podany z bakłażanem, jajkiem na twardo, sałatą, tahiną lub hummusem. Przepyszna lokalna przekąska, która skradła moje serce. Oprócz tego hitem wyjazdu  jest słodki deser Malabi, który może być przygotowany na bazie zwykłego mleka lub w wersji wegańskiej na mleku kokosowym z wodą różaną, cukrem i orzechami. W smaku przypomina trochę panna cottę, ale jego konsystencja jest zupełnie inna. 

Na każdym kroku można zjeść oczywiście hummus, który nieodzownie kojarzy się z tamtejszym regionem. Jak to zwykle bywa w każdym miejscu na świecie z jego jakością bywa różnie, ale Izraelczycy wychodząc naprzeciw oczekiwaniom nowoczesnego stylu życia kombinują jak mogą, by wilk był syty i owca cała czyli eksperymentują jak tu zadziwić świat.  Jednym z miejsc, które karmi swoich gości hummusem od 1947 roku jest Shlomo and Doron. Od 5 lat właściciel stara się ściągnąć gości swoimi nowoczesnymi wariacjami na temat tej tradycyjnej potrawy. I tak na przykład serwowana jest tam Humshuka czyli hummus z szakszuką. Muszę przyznać, że jak usłyszałam o tym wynalazku to nie byłam do niego przekonana od pierwszej chwili. Ale spróbowałam i gorąco wszystkim polecam. Szczególnie w zestawie z hummusem i falafelem i hummusem z sumakiem, oliwkami i cebulą. 

Jeżeli jesteśmy już przy hummusie to przyda się Wam lekcja jak powinno się go spożywać. Izraelczycy od razu rozpoznają po sposobie jedzenia znanej pasty z cieciorki z tahiną kto jest swój, a kto obcy. Zazwyczaj wszyscy przyjezdni jedzą hummus sztućcami. A savoir - vivre tamtego regionu mówi, że hummus powinno się jeść rękami. Ale nie tak jak hindusi, którzy nawet zupę czy ryż jedzą dosłownie palcami - tylko za pomocą cebuli lub chleba pita. Należy oderwać kawałek pity, zrobić z niej mały koszyczek i zagarnąć hummus talerza i wsadzić sobie prosto do paszczy. Dla tych, którzy są gluten free z pomocą przychodzi łódeczka z surowej cebuli. Zarówno białej jak i czerwonej. 

Jednak na najlepszy hummus zabrała nas przewodniczka do Jerozolimy. Obok miejsc świętych ściśle związanych z religią chrześcijańską - tam, gdzie ukrzyżowano i pochowano Chrystusa - rozciąga się mały bazar. Tam mężczyźni siedzą wokół straganów i palą sziszę. W bocznej alejce można dostrzec 4 stoliki i kuchnię wielkości małej piwnicy. Dosłownie 2 metry kwadratowe. I tam stoi młody kucharz, który strzeże swej receptury jak oka w głowie, gdyż wie, że jego hummus nie ma sobie równych. W karcie znajduje się dosłownie 6 pozycji: falafel, frytki, 2 rodzaje hummusu, herbata i kawa. Nasza Miriam czyli przewodniczka uprzedziła go, że przyjedzie upierdliwa blondynka z Polski i na pewno będzie błagać go cielęcymi oczami o przepis. Zgodził się. Choć nie za pierwszym razem. Był tylko jeden warunek: nie można robić zdjęć ani filmować! Opowiedział mi o każdym etapie przygotowania pasty. Przepis znajdziecie oczywiście pod artykułem. Zrobiliśmy sobie kilka zdjęć i szybciutko powróciliśmy do zwiedzania. 

O samym Tel Avivie można by pisać godzinami. To miasto liczy sobie zaledwie 70 lat i jest uznawane za jedno z najdroższych na świecie obok Londynu, Tokio i Nowego Jorku. Zwiedziliśmy tu mnóstwo restauracji i tych większych i mniejszych. Miasto zachwyca swoimi kolorami, smakami i energią. Stare Miasto czyli Jaffa to miejsce, które wita turystów wąskimi uliczkami, kolorowymi kwiatami i małymi sklepikami z atrakcjami nie tylko dla przyjezdnych.

Zarówno w samym Tel Avivie jak i w Jaffie znajdują się porty, które z racji swej bezużyteczności przerobione zostały na atrakcję gastronomiczną czyli małe restauracyjki, w których zostawia się ogromne rachunki. Mówić krótko: jest tam drogo jak cholera. A wydaje się być tak lokalnie. W starym porcie w Jaffie jest jedna z najbardziej znanych restauracji The Old man and the Sea, do której ciągną tłumy z całego świata. I słusznie. Klienci są tam rozpieszczani cudowną obsługą, przepysznymi mezze, owocami morza i świeżymi rybami. Stolik na 4 osoby zazwyczaj jest sporo większy, gdyż serwowanych przystawek jest 14. 

Nie będę się rozpisywać na temat wszystkich dzielnic i pięknych widoczków - choć stara dzielnica Neve Tzedek z parterowymi domkami na pewno zasługuje na uwagę. Plaża w Tel Avivie jest jakby wciśnięta w miasto i w zasadzie prosto z hotelu wychodziliśmy na plażę. Co ciekawe wszystkie domy i hotele ustawione są bokiem do morza. Budowano je kiedyś tak na wypadek ataków morskich. Zatem nikt z wczasowiczów nigdy nie może zamówić sobie pokoju w hotelu z widokiem na morze. 

Jak już zapewne wiecie jestem dziewczyną bazarową. Zatem wielką atrakcją dla mnie była wizyta na Carmel Market czyli największym bazarze w mieście. Przyprawy, hałas, stanowiska z sokiem wyciskanym ze świeżych granatów i pamiątki to tylko ułamek wielkiego targowiska, na którym spotkać można ludzi z całego świata. Oczywiście można spróbować tam lokalnych frykasów. Drugim takim miejscem jest Levinsky Spice Market (nie mylić z Moniką Levinsky) - nieco mniejszy, ale otoczony wspaniałymi restauracyjkami i sklepami z przyprawami. Można powiedzieć, że to miejsce jest dość hipsterskie choć nie widziałam tam żadnego hipstera. 

Na koniec zostawiam Wam moją ulubioną historię. Dwa lata temu byłam w Tel Avivie z koleżankami. Bardzo skrupulatnie czytałyśmy wszystkie przewodniki, gdzie najlepiej się udać, by dobrze zjeść. Jednym z punktów na naszej kulinarnej mapie była szakszuka w miejscu o nazwie Doktor Szakszuka. Znalazłyśmy to miejsce na mapie i ruszyłyśmy na podbój lokalnego przysmaku. Nie wiem jak to się stało, ale po wielkich poszukiwaniach ostatecznie nie udało nam się tam dotrzeć.

Pamiętam jak dziś, że lecąc w drogę powrotną do domu naszym jedynym żalem było to, że nie spróbowałyśmy szakszuki od mistrza, o którym mówi cały świat. Kiedy poznałam naszą przewodniczkę Miriam opowiedziałam jej tą historię. A Miriam nasz człowiek Skarb już wiedziała co zrobić. Zabrała mnie tam, by powitał mnie sam Doktor Szakszuka i przygotował stanowisko, by osobiście nauczyć mnie swojego wspaniałego, kulinarnego dzieła. Opowiedział mi też wspaniałą historię skąd się szakszuka wzięła w jego życiu. Otóż w latach 60 - 70 - tych ubiegłego wieku był paserem i drobnym cinkciarzem. Robił małe przekręty na dzielnicy. Aż w końcu wpadł i trafił do więzienia.

Nie potrafił nic innego jak tylko ugotować jedno danie, którego nauczyła go mama. Zatem, by zjednać sobie więźniów przygotowywał im codziennie właśnie szakszukę. I tak postanowił, że zmieni swoje życie jak tylko uda mu się wydostać na zewnątrz. Jak postanowił - tak uczynił. Zaraz po wyjściu z więzienia otworzył swój lokal i do dzisiaj serwuje najlepszą szakszukę o której rozpisuje się cały świat. Nauczył mnie jak ją przygotować krok po kroku. A potem zabrał na kuchnię i tłumaczył jak przyrządzić inne dania.

Cały czas powtarzał, że jestem za chuda jak na kucharza. Ale dostrzegł moją iskrę w oku dokładnie tak samo jak ja jego. Ja byłam szczęśliwa i zaszczycona, że mogę przez chwilę się od niego uczyć, a on czuł dokładnie to samo stając się moim nauczycielem. Opowiadał mi różne historie ze swojego życia i opisywał każdy fragment restauracji - dlaczego wygląda tak, a nie inaczej. Przywoływał wspomnienia z dzieciństwa i smaki, które na zawsze ukształtowały jego charakter. 

Bo to jest właśnie kuchnia, którą kocham. Kuchnia, którą tworzą ludzie, ich historie i przygody. Do której dodaje się aromatycznych przypraw i składników z danego regionu. Wyszukane dania czy uliczne potrawy nie byłyby tak fascynujące, gdyby spłycić je tylko do wymiaru przepisu. Wówczas podróże nie miałyby sensu, gdyż każdy przepis jest już w internecie. A ja z tej wyprawy wróciłam nie tylko z pełnym brzuchem i bananem na twarzy.

Ta podróż pokazała mi jak życie bywa przewrotne. Jeszcze dwa lata temu szukałam miejsca, w którym zaledwie kilka dni temu gotowałam z właścicielem jego danie popisowe. Nie wiemy co się wydarzy w przyszłości i to jest absolutnie fascynujące. Dlatego nie bójmy się marzyć i spełniać te marzenia. Każdy z nas ma do nich prawo i każdemu z nas należy się szczęście. A ja po raz kolejny przekonałam się, że poprzez jedzenie, smaki i miłość do ludzi świata w nieprzewidywalny i tajemniczy sposób mogę zdobywać swoje wyspy szczęśliwe….

PRZEPIS NA HUMMUS IDEALNY

Składniki

  • 2 szklanki suchej cieciorki
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1 łyżeczka soli
  • ½ łyżeczki kminu rzymskiego
  • oliwa z oliwek 
  • 3 łyżki pasty z tahiny
  • sok z limonki

Dodatkowo:

  • sok z limonki
  • czosnek
  • zielona pietruszka
  • czerwona papryka w przyprawie
  • chili w płatkach

Przygotowanie:

Namocz cieciorkę w wodzie przez minimum 6 godzin - a najlepiej przez całą noc. Następnie wylej wodę i nalej nową - tak, by wystawała ponad cieciorkę 2 cm. Dodaj sodę oczyszczoną i gotuj około 1 godzinę. Co ważne - zmieniaj ogień - raz duży a raz mały. Tak co 15 minut. Następnie pozostaw do wystygnięcia razem z wodą, w której gotowała się cieciorka. Gdy ostygnie wstaw do lodówki. Następnie po kilku godzinach zacznij miksować z dodatkiem oliwy, soli, kminu, soku z limonki i tahiny. Miksuj na gładką masę. Podawaj posypane papryką i polane oliwą. Możesz przygotować specjalny sos. Czosnek pokrój w plasterki i zalej go sokiem z limonki wraz z miąższem. Dodaj chili w płatkach i polej sosem hummus. Podawaj z pitą.


Komentarze:
Na razie brak komentarzy.
Może dodasz coś od siebie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz podobne przepisy:
Użytkowniku, na stronie mamalyga.org wykorzystujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony mamalyga.org bez zmiany ustawień plików cookies oznacza, że będą one zapisywane na Twoim urządzeniu. Zmiany w plikach cookies mogą zostać wprowadzone w przeglądarce internetowej, z której korzystasz. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce Prywatności.
usercartcrossmenuchevron-down
Używamy plików cookies do personalizowania treści i reklam, udostępniania funkcji mediów społecznościowych i analizowania naszego ruchu. Udostępniamy również informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, naszym partnerom w zakresie mediów społecznościowych, reklam i analiz zgodnie z Polityką prywatności. View more
Cookies settings
Akceptuję
Privacy & Cookie policy
Privacy & Cookies policy
Cookie name Active

Użytkowniku, na stronie mamalyga.org przetwarzamy Twoje dane osobowe.

Nasz sklep wykorzystuje także pliki cookies (ciasteczka).

Administratorem danych osobowych jest firma:

FIVE STAR LIFE Sp. z o.o.
ul. Królowej Marysieńki 19/66
02-954 Warszawa
KRS: 0000917490
NIP: 9512524952
REGON: 389765296
Kapitał zakładowy 5000 zł

Jeśli chcesz skontaktować się z nami w związku z przetwarzaniem przez nas Twoich danych osobowych, napisz do nas na adres e-mail: rodo@mamalyga.org.

Używamy ciasteczek oraz zbieramy informacje o odwiedzających w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie (złożenie zamówienie w sklepie, założenie konta w sklepie, nawiązanie z nami kontaktu, komentowanie na stronie WWW). Korzystanie z www.mamalyga.org bez zmian ustawień ciasteczek na Państwa urządzeniu oznacza, że ciasteczka zostaną zapisane na Państwa urządzeniu. Zmian ustawień ciasteczek mogą Państwo dokonać w ustawieniach Państwa przeglądarki internetowej.

Strona www.mamalyga.org korzysta także z zewnętrznych technologii śledzących: Google Analytics (https://policies.google.com/privacy?hl=pl) i Facebook Pixel (https://www.facebook.com/policies/cookies/). Informacje na temat ich Polityk Prywatności można znaleźć na wymienionych stronach internetowych.

Administrator, za pośrednictwem Serwisu oraz innych form komunikacji zbiera i przetwarza poniżej wyszczególnione dane osobowe Użytkowników przekazywane podczas procesów rejestracji w Serwisie:
imię i nazwisko, adres zamieszkania, adres dostawy, adres e-mail, numer telefonu.

Administrator zobowiązuje się do dołożenia starań w celu zachowania należytego zabezpieczenia danych osobowych Klienta.

Przetwarzanie Państwa danych osobowych pozwala nam na świadczenie usług m.in. utrzymanie Państwa konta, realizowania zamówień, kontakt związany z wykonaniem umowy, a także przesyłanie informacji marketingowych (w tym newslettera).

Twoje dane osobowe mogą być przekazywane operatorowi płatności, firmie kurierskiej oraz operatorowi magazynu logistycznego.

Dane osobowe będą przechowywane przez okres trwania umowy oraz na czas zgodny z obowiązującymi przepisami z uwzględnieniem przedawnienia roszczeń oraz zobowiązań podatkowych.
Dane osobowe na przetwarzanie, których wyrazili Państwo zgodę będą przechowywane do czasu cofnięcia przez Państwa zgody.

Użytkownik w każdej chwili ma prawo wglądu i zmiany swoich danych osobowych, a także żądania od Administratora niezwłocznego ich usunięcia („prawo do zapomnienia”)

Użytkownik ma prawo wniesienia skargi związanej z przetwarzaniem danych osobowych do organu nadzorczego, którym jest Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.

Twoje uprawnienia (RODO)

Użytkowniku Przysługuje Ci prawo żądania:

  • dostępu do Twoich danych osobowych, w tym uzyskania kopii Twoich danych,
  • ich sprostowania,
  • usunięcia,
  • ograniczenia przetwarzania,
  • przeniesienia danych do innego administratora,
  • całkowitego cofnięcia zgody na przetwarzanie przez nas Twoich danych osobowych

Skontaktuj się z nami, jeśli chcesz skorzystać ze swoich praw. Żądania z zakresu przetwarzania danych osobowych mogą Państwo zgłaszać mailowo na adres: rodo@mamalyga.org. Sprzeciw w odniesieniu do wykorzystywania przez nas plików cookies możesz wyrazić także za pomocą odpowiednich ustawień Twojej przeglądarki internetowej, za pomocą której przeglądasz naszą stronę WWW.

W sprawach nieuregulowanych regulaminem zastosowanie mają postanowienia Kodeksu cywilnego i odpowiednich ustaw prawa polskiego, a także prawa Unii Europejskiej, w szczególności RODO (Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE)

Save settings
Cookies settings