Powinno być cienkie, plastyczne do lepienia niczym plastelina, nie powinno pękać podczas gotowania i nie twardnieć po wyjęciu z wody. Wiele parametrów jest do spełnienia, by ciasto wyszło perfekcyjnie. By ciasto dobrze wałkowało się na stolnicy powinno być mięciutkie i wilgotne. Należy lekko podsypywać je mąką, by się nie kleiło, jednak bez przesady, gdyż będzie za suche i zacznie twardnieć.
Sekretem idealnego ciasta jest temperatura wody, którą dodaje się do mąki. Moja babcia mawiała: między wrzątkiem, a ciepłą wodą. To oznacza, że jest taki stopień nagrzania wody, który występuje pomiędzy tymi dwoma krańcami. Ja nazywam to “półwrzątkiem” czyli około 85 stopni. Ale nigdy nie mierzę temperatury wody. Kiedyś sprawdzałam to metodą “na palca” czyli wsadzałam palucha do wody i jak parzył dopiero po 3 sekundach to znaczyło, że woda jest idealna.
Niektórzy robią ciasto nie dodając jajka, ale ja korzystam z metody przekazywanej u nas z pokolenia na pokolenie i tam jajko było! Nawet mam po babci taką specjalną łopatkę, którą “zagania” się mąkę z wodą w kierunku centralnym stolnicy. Na szczęście każdą rzecz w życiu da się wyćwiczyć i ciasto na pierogi wyjdzie Wam idealne jak poświęcicie mu trochę czasu. Poniżej dokładny przepis.
Pamiętajcie, że ajurweda mówi, że nie tylko to co gotujemy ma znaczenie, ale również to w jakim jesteśmy stanie. Zatem uśmiechnijcie się przed przystąpieniem do pracy, gdyż Wasze ciasto idealne od razu odbierze to jako dobrą monetę 🙂
Powodzenia!
Na stolnicę wysyp mąkę. Zrób z niej kopczyk i na środku zrób wgłębienie. Tam dodaj jajko oraz sól. Zacznij wyrabiać dodając po trochę ciepłej wody. Znowu zagniataj i dodawaj wodę. Następnie dodaj olej. Zagnieć ciasto tak, by się nie kleiło, ale też nie było zbyt suche.
Powinno mieć konsystencję ciastoliny. Oderwij kawałek, a resztę przełóż do miski i przykryj ściereczką, by nie wyschło. Urwany kawałek rozwałkuj na stolnicy oprószonej mąką na cienki placek. Wykrawaj szklanką okręgi, nakładaj farsz na środku. Następnie złóż na pół i zlepiaj brzegi.
W garnku zagotuj wodę z solą. Wrzuć kilka pierogów (nie za dużo bo będą się sklejać) i gotuj aż zaczną wypływać na powierzchnię. Następnie wyłów je łyżką cedzakową, odcedź wodę, dodaj masło, posyp orzechami włoskimi z zewnątrz i podawaj.
Pierogi to zdecydowanie moja ulubiona potrawa na wigilijnym stole, ale uwielbiam je również poza świętami!