Zamiast fast fooda proponuję zupy. Niektóre z nich robi się wyjątkowo szybko, tanio i przy tym bardzo zdrowo. Nawet jeśli nie macie wywaru to warto powalczyć z ziołami, by uzyskać odpowiedni smak. Każdy z nas ma jakiegoś warzywniaka pod domem i może w ekspresowym tempie wyposażyć się w dwa lub trzy warzywa oraz zioła, z których powstanie prawdziwe, smakowe arcydzieło.
Powroty z długich wakacji są ciężkie nie tylko dla dzieci. Podróż dokładnie opiszę w osobnym wpisie na bloga. Znajdziecie go w dziale PODRÓŻE. Przemierzanie szerokości geograficznych na odległym kontynencie z dwójką dzieci (z czego jedno to niemowlę) to oscylowanie między dwoma skrajnymi biegunami: od czystej euforii po kompletny dramat. Strach, lęk i wszelkie obawy mieszają się spontanicznie z radością, śmiechem i wręcz chemicznym poczuciem dosięgnięcia teraźniejszości. O wszystkim Wam opowiem. A teraz kulinarne odkrycie: dzieci kochają tuńczyka. Zaraz po powrocie zapytana starsza córka co najbardziej na świecie chciałaby zjeść, odpowiedziała: rosół i makaron (bezglutenowy oczywiście) z sosem "tuńczykowym". Rosół to za dużo szczęścia na mój powrotny jet lag, ale sos z rybą czemu nie? Należy potrzymać wakacyjne smaki na wybrednych podniebieniach moich pociech. A więc do dzieła. Proste jak drut.